niedziela, 18 października 2015

Hrrrrrr

Fallen hearts,
Goes through broken eyes,
To sing a frozen fright,
Abandoned hopes and lost nights

Since when have you become
Such arrogant and painless might?
Since when have u done that
What shouldn't be done

Is this what they name a war,
But everything here is done,
Wishes granted to trick everyone
To fool those who are truth-immune

Cry those letters louder
Scream them out
Out from your mind
Into someone's abandoned life
[???]

Drrrrr
:C

sobota, 15 sierpnia 2015

Lipiec nie jest miesiącem, który lubię, ale to jednak nie usprawiedliwia mojego lenistwa, także przepraszam każdego, kto zaglądał tu co jakiś czas w nadziei, że natrafi na coś nowego.

Wiara dla tych jest, co przeminą
Choć bogowie wyznawców wielu mają,
Dziś wszystkich nie ocalą,
Nim ostatnia gwiazda zgaśnie.

Ale wielu z nich przetrwa,
Tak naprawdę nie ostanie się nikt,
Wszechmocni odejdą, 
Gdy wyznawca ostatni wyzionie dech.

Powodów do zmartwień jednak brak,
Dzieci znów zakwitną tak jak płatki róż,
Oczyszczone, wiarą przepełnione,
Tworząc bóstwa raz po raz nowe.

Lecz gdzie w tym wszystkim morał,
Prawda znana wszystkim
Lecz niewielu chce jej słuchać, 
Prawda, której wyznawców coraz mniej.
To chyba tyle, no.

piątek, 1 maja 2015

Wypowiedź: Koniec Aktu II

Wyciągnął z ziemi i uniósł swój talizman w górę, wsysając w niego resztki zgromadzonych duchów, elementy fantazji mu nie służyły na zdrowie, co nie zmieniało faktu, że często musiał z nich korzystać. Nie chciał.
Pomacał swoje, zwyczajne, brązowe włosy sprawdzając, czy są na swoim miejscu, czyli pewnie na głowie, przynajmniej tak myślał i uważał. Zwyczajnie.
Ruszył do przodu, kierując swoje kroki przed siebie, nie mając konkretnie celu w tym, co właśnie robił. Czarno-czerwona szczelina otworzyła się tuż przed jego następnym krokiem, skutkując tym, że go pochłonęła, zniknął. Tak zwyczajnie zniknął.
Identyczna szczelina pojawiła się następne szesnaście lat później, wokół rozlegała się wielka połać zieleni, łąka, z wysokimi i niewysokimi trawami, kwiatami, co jakiś czas z drzewami nieznanego gatunku. Może zwierzątka? Nie, nie było tu zwierzątek, żadnych. Za to były duchy. Zwyczajne i też nadzwyczajne.
Z portalu wyszła postać, nieznanego pochodzenia i mało znanego imienia, jego celem był świat, do którego wkroczył, co szesnaście lat wkraczał do umarłych światów, zamykając dostęp do nich i ich istnienie.- Czas popracować.- wyciągnął talizman i wbił go w ziemię, siadając na trawie obok i podziwiając zbliżające się ku niemu światełka w kształcie kulek o różnorakich barwach.- Tworzysz, zaniedbujesz, zostawiasz a na koniec zapominasz.-. Zwyczajna maruda.

Lerła merlę- dla istnień z pomysłem.

poniedziałek, 27 kwietnia 2015

To już 11 wiersz, niedługo będzie i 20, potem 30, stuknie kiedyś 50 to i o własny tomik wierszy będzie można się postarać!

W paszczę otchłani,
Zawsze pozostający człek,
Wypłakuje dziś ostatnie łzy,
Pożegnalnie wyciągając dłonie swe.

Ty mnie nauczyłeś,
Ja nauczyłem tuzin,
Oni nauczą setki,
A potem już tysiące.

Fioletem opętany,
Marzeniami szkicowany,
Ideą wykonturowany,
Sobą samym malowany.

Nie zabiera nic do grobu,
Ni tajemnic ni prawd,
Pogodzony z losem swym,
Ku świetle patrząc raz po raz.
[podkładzik]

Dziś z wokalem, bo ładny, ale japoński, więc nie każdemu może przypaść do gustu, co nie zmienia mojej opinii, że ładniejszy od wszystkich innych które dane mi było słuchać, a niewiele ich było, niezbyt lubię ale ten trafił wręcz idealnie w moje gusta.

czwartek, 9 kwietnia 2015

Ludzie, delikatne istoty,
Choć fizycznie słabe,
Wnętrzem niedorównane,
Poświadomia świadomość uczuciami objawiona.

Demony, potężne a zarazem słabe,
Fizycznością niedorównane,
Choć umysłowo słabe,
Z piętnem żądzy zrodzone.

Bogowie, boskie istnienia,
Niegdyś świetne i łaskawe,
Dziś już zapatrzone w siebie,
Ignorancją ukarane.

Ludzie empatią nagrodzeni,
Demony pragnieniami prowadzeni,
Bogowie dumą mamieni,
Choć przepaście niezrównane, tak wciąż w harmonii żyjemy.


Ogromnie długa przerwa, ale to wszystko usprawiedliwiam brakiem weny, pardon. ;w;

środa, 11 marca 2015

The love through desire,
Reading from the heart,
Crying with your mind,
Coming to the border of sanity.

The anger guided by faked truth,
Coming from the heart,
Mixed with the insane frights,
It's all about the might.

Here's the day of silence,
And that's a day of truth,
Both of them combined,
Can't stop from tearing through.

Cry and scream,
But who's gonna hear,
Maybe fooled mind,
Or a fake real heart.
Yeah, that's my first english poem that I'm posting here, so well, I hope you'll enjoy reading it.

PL: Pierwszy wiersz po polsku który tu wstawiam, może nieco jestem z niego dumny, ale to w sumie zawsze tak mam gdy coś stworzę. c:

piątek, 13 lutego 2015

Kolejny leci, jak samolot na lotnisko, albo mur, albo staw, ewentualnie w autostradę.

Znów na dnie odpowiedzi szukasz,
Na próżno blizny rozdrapujesz,
Po cóż drażnisz nas,
Prowokując wciąż.

Silniejsi? Ja natomiast słaby,
Mądrzejsi? Ja za to głupi,
Zwinniejsi? Ja zaś niezdarny, 
Ale nie porzucę skarbów sercu mi bliskich.

Jak wiele razy się sparzyć musisz,
By pojąć niepojęte,
By ogarnąć nieogarnięte,
By naszej woli ulec wreszcie?

Niepotrzebne mi szmaragdy,
Ni diamenty, złoto,
Ani sława, nawet i potęga,
Potrzebne to, co skradzione przez los zostało.
Interpretacja? Nie, dowolna, i tak tekst spróbuje pojąć jedna osoba, no, może dwie, a trzy to już hoho, złote cuda na kiju.
Analizując sobie to wszystko co jest na blogu, doszedłem do wniosku, że koniec końców nie zależy mi na wyświetleniach, rozgłosie, reklamie, to jest moje treningowe na których po każdym ćwiczeniu widzę duży postęp i krok do przodu, zabawne, że targające człowiekiem emocje potrafią tyle dzięki niemu stworzyć
Kolejny wiersz, w sumie polecą dwa, żeby nie było, że nic nie robię w czasie mojej nieobecności.

A won mi stąd,
Z mych słów nic nie wyciągacie,
A precz mi stąd,
Z mej wiedzy niczego nie rozumiecie.

A do czarta idźcie,
Nic was nie ocali,
A do diabła biegnijcie,
Skoro dobroci pojąć nie możecie.

W Tartaru odmęty spadajcie,
Czarne niczym umysł wasz,
I na kolce się nabijcie,
Jak emocje drażniące nas.

Choć nieważne,
Nikt nie powita was,
Czy to diabły czy anioły,
I tak znów precz powiedzą wam.
[podkładzik]

Ostatnio drażni mnie bardzo wiele rzeczy, chociażby moja hipokryzja i brak stosowania się do własnych zasad, które czasem sam narzucam innym. Tyle.

środa, 28 stycznia 2015

Długie przerwy, ale i tak produktywność nie spada, a wręcz wzrasta. Moje chęci do robienia wielu rzeczy które mnie pasjonują ostatnio podniosły się bardzo wysoko, a ten wiersz, co prawda pisany w niezbyt sprzyjających warunkach, jest wynikiem owych chęci.


Blisko do natury,
Daleko od tej runy,
Poza czasem i losami,
Płynie baran wraz z falami.

Widzi dżunglę,
Lasy też,
Czasem i pustynię,
A niekiedy niebo wręcz.

Wiele rzeczy widzi,
Lecz mało od nich słyszy,
A one przecież są,
Szepcą wciąż.


Może Ty chcesz je usłyszeć,
Może prawdę chciałbyś znać,
Lub przejść obok chcesz?
Prawd zbyt dużo by chociaż jedną znać.





I to chyba tyle na dziś, przemyślałem sobie nieco sprawę by zrobić z tego bloga coś innego poza wierszami, więc prawdopodobnie niedługo wstawię swoje ostatnie prace. Z czego?
Z minecrafta, szok.

poniedziałek, 12 stycznia 2015

I znowu wracam z kolejnym wierszem.
Myślałem ostatnio odnośnie bloga i zastanawiałem się też, czy nie zrobić z niego czegoś bardziej... Hm, nie wiem, po prostu nie byłby to blog tylko od wierszy, choć gdy go zakładałem to chciałem, by właśnie tylko od tego był, takie moje własne pole treningowe, czy coś.

Czemu szczerzysz kły?
Dlaczego wciąż drapiesz w me drzwi?
Przecież poświata nas rozdziela,
Ma niebieska, twa czerwona.

Harmonii pokonać nie zdołasz,
Ku mojej przestrodze,
Poprzez rozsądek własny,
Unikaj ludzi fioletem opętanych.

Po co znów zadajesz tyle pytań?
Czyż odpowiedzi nie są oczywiste?
Toć to Ty mnie oświeciłeś,
Lecz czy ku drodze właściwej?

Aura jest jak kolory wokół nas,
Niektóre szare, inne zielenią skalane,
Och proszę, powiedz mi czym emanujesz Ty,
Ni czerwienią, ni błękitem, zatrzymaj się.

Charlie Hebdo? Głośno o tym ostatnio, nie dziwota.
Tak, mam własne zdanie o tym, lecz niektórym bardzo by się nie spodobało, choć pomimo tego najpierw powinniśmy zapoznać się z większością prac tej redakcji, satyra satyrą, lecz są pewne granice dobrego smaku nawet w tej formie sztuki. Muzułmanie którzy dokonali ataku? Nie, to zwyczajni terroryści, nie mogli ich po prostu zaspamić na mailu listami zniesmaczenia, czy coś? Podejmowanie tak radykalnych kroków jak decydowanie o czyimś życiu podchodzi pod bawienie się w boga.
Smutno mi, nie po to walczy się o tolerancję i wolność słowa by robiono takie rzeczy, tyczy się to obu przypadków.