piątek, 26 grudnia 2014

Skłamałem! Wuuuuuu!

Czy nakręcisz mnie jeszcze raz?
Piękno naszych dawnych mar,
Moim ołówkiem szkicowane,
Twoją kredką malowane.

Ach jakże tamte czasy piękne były,
Lecz czyż to nie ja wyczerpałam bateryjki twe?
W tym szaleństwie była metoda,
Zgoda, zgoda i ducha pogoda.

Jeśli nienawiść miałbym czuć,

Wolałbym spędzać dni w obojętnym mroku,
Nic nie czując.
Niczego nie smakując

Nasze harce i tańce,
Związane wstążką długą,

Ja na skrzypcach, Ty na fortepianie,
A i tak szliśmy nie w paradzie.
[podkładzik]

Początek zaczyna się wypowiedzią kobiety, która utraciła swojego ukochanego. Dalej dowiadujemy się o tęsknocie mężczyzny, widać, że oboje siebie nadal pragną a mimo tego, że dobrze im się wiodło i bardzo dobrze dogadywali się ze sobą to i tak z tego nic nie wyszło. Czemu? Nie wiedzą, autor tym bardziej, może w ich przypadku miłość idealna nie chciała zaistnieć? Tak po prostu.
(sry że tak króciutko, ale jest późno i wena ze mnie wypływa)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz