niedziela, 14 grudnia 2014

Za długa przerwa, to aż cały tydzień zlazł na braku produktywności, czas się wziąć do roboty!

Usiądź blisko mnie,
Mego ognia nie lękaj się,
On nie oczernia,
Oczyści tylko Ciebie z trosk.

Modlisz się do bogów swych,
Jednak na co Ci to jest?
Czyż Ty sam nie jesteś bogiem?
Imaginacja wskazana, lecz blikość nie.

Skoro słuchasz już mnie,
To istny bełkot powiem,
O, spójrz, tam mrówka pełza,
A gdzie reszta? Nie wie nikt.

Czasy mijają, one się zmieniają,
Cechują się stałością,
Lecz przemianą już nie,
Jedna z wielu cienkich granic.

Którą dziś podążysz Ty?

Dobra, starczy już tego produkowania się, dzisiaj jest jakoś tak nijako, więc będzie bez podkładu bo sam nie wiem, co do tego pasuje. Wiersz wyrwany z jęzora mędrca, co ludzi by chciał pouczać, ale niekoniecznie oni chcą go słuchać, tym bardziej on sam siebie nie chce. Można uznać, że skróciłem do samych morałów cztery bajki, które dziś powstały mi w głowie, o czym opowiadają? Wytężcie umysły i sami je zinterpretujcie, a może nawet ktoś się odważy połączyć to wszystko w jedną całość? Hoho, kto wie, kto wie.
Tsa, następny wiersz już będzie z autorską interpretacją, jupi. Ale obiecuję, że pojawi się on za mniej niż tydzień od dzisiaj!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz